1. Wykład I, 2.X.2009
Zacznijmy od krótkiego przeglądu faktów z historii giełd na świecie:
-
W roku 1531 w Antwerpii (obecnie w Belgii, wówczas – w odległej
prowincji Królestwa Hiszpanii) zostaje otwarta pierwsza giełda
(towarowo–pieniężna).
-
W XVII wieku w Nowym Jorku (nazywającym się wówczas Nowym Amsterdamem)
wzdłuż jego północnej granicy ciągnął się drewniany płot. W 1652 roku
został on zastąpiony wysoką palisadą, wzmacnianą w obawie przed atakiem
rdzennych amerykańskich plemion lub Brytyjczyków. W roku 1685 powstały
pierwsze plany stworzenia na miejscu palisady ulicy. Z czasem powstający
mur (ang. wall ) był wzmacniany, ale już w roku 1699 Brytyjczycy
rozebrali fortyfikację; jednak ulica pozostała.
-
Na wolnym powietrzu, na placu przy Exchange Alley w Londynie
powstaje giełda londyńska. Przed rokiem 1725 przeniesiono ją do
Jonathan's Coffee House, którego nazwę zmieniono na Stock Exchange
w roku 1773.
-
W Stanach Zjednoczonych pierwsza zorganizowana giełda
powstała w roku 1792, gdy 24 finansistów podpisało stosowne
ustalenia (tzw. Buttonwood Agreement). Datę tę uznaje się
za moment powstania New York Stock & Exchange Board.
-
W roku 1863 giełda ta zmienia nazwę na New York Stock
Exchange, NYSE i przenosi się do majestatycznego budynku
przy Wall Street, gdzie pozostaje po dziś dzień.
-
Na przełomie XIX i XX wieku giełda w Nowym Jorku rozwija
się: najważniejsze spółki z tamtego okresu to: US Steel,
AT&T, Westinghouse, Eastman Kodak, Procter & Gamble,
Pillsbury, Sears, Kellogg (niektóre z tych nazw brzmią znajomo
dla współczesnych inwestorów!).
-
28 i 29 października 1929 roku indeks Dow Jones spadł
o 69 punktów, osiągając poziom 230 punktów – wartość sprzed
kilkudziesięciu lat – wiele osób straciło swój majątek.
-
W roku 1952 Harry M. Markowitz publikuje w
The Journal of Finance artykuł ,,Portfolio Selection”
[19] – rozpoczyna się epoka współczesnej teorii
portfelowej.
Podstawową ideą, leżącą u podstaw analizy portfelowej jest
tzw. dywersyfikacja portfela (potocznie formułowana jako
zasada: ”don't put all eggs in one basket”), która ma prowadzić
do zmniejszania ryzyka (rozumianego jako odchylenie standardowe
lub czasem jako wariancja stopy zwrotu z portfela akcji –
patrz dalsza część tego wykładu).
Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż istnieje teoria stojąca
w całkowitej opozycji do idei dywersyfikacji – jest to tzw.
inwestowanie skoncentrowane (the focus investment strategy ),
polegające na zakupie akcji niewielkiej liczby spółek. Najbardziej
znanym zwolennikiem tej teorii jest Warren Buffett – amerykański
inwestor, znajdujący się w roku 2009 (wg magazynu Forbes)
na drugim miejscu na liście najbogatszych ludzi świata. Jego
strategia polega właśnie na zakupie dużych pakietów akcji kilku
doskonale poznanych przedsiębiorstw. Uważa on, iż takie działanie
umożliwia kontrolowanie zmian tych walorów i dokonywanie
ewentualnych korekt, co byłoby trudniejsze w przypadku portfela z
akcjami wielu spółek. Wyniki ogromnego funduszu inwestycyjnego
Berkshire Hathaway zarządzanego przez Buffetta są, także w ostatnich
latach, dobre – patrz zestawienie procentowej zmiany kursu jego
akcji w porównaniu ze zmianą indeksu S&P 500 (biorąc za punkt
odniesienia początek roku 2006) przytoczone tu poniżej.
Tak więc wywodząca się od Markowitza analiza portfelowa nie jest
jedyną strategią dostępną graczom giełdowym. Zostawiając teraz na
boku wielkiego inwestora (który w pierwszych tygodniach obecnego
kryzysu kupował jesienią 2008 za 8 miliardów dolarów akcje
Goldman & Sachs i General Electric), wracajmy do idei,
które upowszechnił Markowitz. Wprowadzimy mianowicie ideę
opisu i mierzenia ryzyka przy kupnie akcji. W tym celu
przyjrzyjmy się najpierw następującemu przykładowi.
Wyobraźmy sobie, że możemy zagrać w grę A, polegającą na tym, iż
rzucamy raz symetryczną (uczciwą) monetą i jeśli wypadnie orzeł, to
dostajemy złotówkę, natomiast jeśli wypadnie reszka, to my płacimy
złotówkę. Jest to tzw. gra sprawiedliwa, gdyż szanse wygranej
naszego rywala i nasze są równe (mówiąc nieco inaczej, średnia
wygrana w tej grze jest równa zero). Każdy zapewne zgodziłby się
po krótkim namyśle zagrać w taką grę – możemy się wzbogacić o
złotówkę, a jeśli nawet przegramy, to nic szczególnie strasznego
się nie stanie. Możemy więc uznać, że gra A jest mało ryzykowna.
Dość podobna jest gra B. Również rzucamy raz symetryczną monetą i
jeśli wypadnie orzeł, to dostajemy 1000 zł, zaś jeśli wypadnie
reszka, to płacimy 1000 zł. I ta gra jest sprawiedliwa - szanse
wygranej są dla każdego z grających takie same. Widać jednak, że
większość osób niechętnie zgodziłaby się zagrać w tę grę.
Zadajmy sobie więc pytanie, co różni obie te gry? Co sprawia, że
jedna z nich wydaje się ,,niegroźna”, zaś w drugą zagralibyśmy już
bardzo niechętnie? Bez wątpienia czujemy, że gra B niesie ze sobą
dużo większe RYZYKO – możemy co prawda wiele zyskać, ale również bardzo
dużo stracić. Jak jednak porównać ryzyka, wiążące się z tymi grami?
Wyznaczmy najpierw średnie wygrane w każdej z gier.
Wygrana w grze A jest zmienną losową (oznaczmy ją przez X),
przyjmującą dwie wartości: 1 z prawdopodobieństwem 12
(jest to szansa wyrzucenia orła w rzucie symetryczną monetą) oraz
-1 (stratę rozumiemy, jako wygraną ujemną) również z prawdopodobieństwem
12 (szansa wyrzucenia reszki). Zatem średnia wygrana w
tej grze będzie wartością oczekiwaną zmiennej losowej, oznaczającej
wygraną w grze A. Wynosi więc ona EX=12⋅1+12⋅-1=0. Analogicznie
wyznaczamy średnią wygraną w grze B. Również wynosi ona 0. Widzimy
stąd, że wielkość średniej wygranej nie rozróżnia w żaden sposób
naszych gier (mówi ona tylko, że obie gry są sprawiedliwe). Kolejną
miarą, odnoszącą się do zmiennych losowych, jest wariancja. Jest to
jedna z tzw. miar rozproszenia. Obliczymy teraz wariancję
wygranej w grze A. Jest ona równa σ2X=12⋅1-02+12⋅-1-02=1. Wariancja
wygranej w grze B wynosi zaś σ2Y=12⋅1000-02+12⋅-1000-02=1000000.
Mamy więc coś, co wyraźnie odróżnia nasze gry! Gra A ma wariancję
malutką, zaś gra B olbrzymią. Widać jednak, iż wariancja, jak na
miarę ryzyka związanego z naszymi grami, jest nieco ,,przesadna”.
Gdyby wyciągnąć pierwiastek z wariancji wygranych, otrzymalibyśmy
tzw. odchylenie standardowe (oznacza się je symbolem
σX), wynoszące odpowiednio 1 i 1000. Widzimy więc, że
jest to w naszym wypadku całkiem niezła miara ryzyka! Nie dość, że
dla mało ryzykownej gry A przyjmuje małą wartość, zaś dla bardzo
ryzykownej dużą, to jeszcze te wartości są akurat równe możliwej
stracie lub zyskowi (tak jest tylko dla prostej gry symetrycznej).
Zastosujmy więc zdobytą wiedzę do analizy ryzyka na giełdzie.
Każdy, kto słyszał o giełdzie wie, że najbardziej typowym zajęciem
inwestorów jest kupowanie i sprzedawanie akcji wybranych spółek,
notowanych na giełdzie. Inwestorzy starają się to robić w ten
sposób, aby oczywiście zyskać możliwie dużo. Niektórzy obserwują
tylko zmiany kursów akcji i starają się wybierać takie spółki, które
np w ostatnim czasie zaczynają zyskiwać na wartości i mają nadzieję,
że ta tendencja będzie się utrzymywała w najbliższej przyszłości;
inni czekają na moment, kiedy akcje jakiejś spółki znacznie spadną
i je kupują, licząc na wzrost ich wartości … Są to najprostsze
sposoby, wymagające jedynie obserwacji zmian
stóp zwrotu.
Jeżeli na początku ustalonego okresu dana akcja miała notowanie
Cpocz, zaś na końcu ma, czy będzie miała, notowanie
Ckon, to stopą zwrotu w tym okresie nazywa
się stosunek zysku (może on być ujemny!) z zakupu tej akcji do
początkowego jej kursu (zakładamy, że kursy uwzględniają już
ewentualne wypłacane dywidendy). Stopa zwrotu jest zatem równa
Warto zauważyć, że stopa zwrotu teoretycznie może przyjmować dowolną
wartość nie mniejszą niż -1. Najmniejsza wartość -1 odpowiada
sytuacji, gdy notowanie akcji na końcu interesującego nas okresu
wyniesie 0, czyli gdy stracimy wszystkie zainwestowane pieniądze.
Oczywiście wymyślono rozmaite sposoby przewidywania, kiedy warto
daną akcję kupić, a kiedy sprzedać (są to metody należące do tzw.
analizy technicznej). My jednak przyjrzymy się jeszcze
innemu podejściu do inwestowania na giełdzie. Będzie to spojrzenie
na akcje nie tylko pod kątem stopy zwrotu, ale właśnie
uwzględniające też ryzyko.
Jakie ryzyko wiąże się z zakupem akcji? Oczywiście niebezpieczeństwo
spadku ich wartości. Nasuwa się więc pytanie, jak można by zmierzyć
to ryzyko? Przypomnijmy sobie, jak wyglądała sytuacja z grami A i
B. Ryzykowna była ta gra, która charakteryzowała się dużą
potencjalną stratą, czyli dla której odchylenie możliwych wyników
gry od wartości średniej było duże. Podobnie rzecz się ma z akcjami:
za bardziej ryzykowną uznamy tę, która wykazywała w przeszłości
większe wahania, gdyż występuje wówczas większe niebezpieczeństwo,
że również i teraz, po jej zakupie, zmieni ona gwałtownie swą
wartość (oczywiście dla kupującego groźny jest tylko spadek wartości
akcji). Spróbujmy więc użyć odchylenia standardowego również do
oceny ryzyka inwestowania w akcje. Przy ewentualnych decyzjach
inwestycyjnych będziemy zawsze rozważać jakiś okres inwestycyjny od
chwili bieżącej do ustalonego momentu w przyszłości. Stopa zwrotu
będzie więc zmienną losową: cena Cpocz będzie
znana, zaś cena Ckon – przyszła i nieznana. Parametry
takiej zmiennej losowej będziemy jedynie estymować na
podstawie dotychczasowych notowań akcji spółki.
W tym celu należy najpierw wybrać pewien reprezentatywny
z naszego punktu widzenia okres historyczny (np tydzień, miesiąc,
kwartał, rok, pięć lat, …). Potem estymować czy (o)szacować
oczekiwaną stopę zwrotu na podstawie danych historycznych
nt stóp zwrotu w poszczególnych podokresach (np dniach,
tygodniach, itp) wybranego okresu. Następnie można już szacować
ryzyko akcji, rozumiane jako odchylenie standardowe zmiennej
losowej stopy zwrotu z tych akcji.
Jeżeli w wybranym okresie historycznym mamy już wyznaczone
n wartości stopy zwrotu z danej akcji, wynoszących kolejno
r1,r2,…,rn, to oczekiwaną stopę zwrotu z inwestycji w
tę akcję liczymy (w istocie tylko estymujemy!) jako średnią
arytmetyczną tych wartości. Jest to estymator nieobciążony
wartości oczekiwanej zmiennej losowej stopy zwrotu R, która w tych
wykładach będzie oznaczana symbolem ER. Mamy więc wzór
R¯=1n∑t=1nrt. Ten estymator wartości
oczekiwanej ER jest nazywany historyczną oczekiwaną stopą zwrotu.
Natomiast odchylenie standardowe stopy zwrotu szacujemy (estymujemy) ze wzoru
gdzie R¯ jest historyczną oczekiwaną stopą zwrotu.
To jest nasz (i przy tym najczęściej używany) estymator odchylenia
standardowego zmiennej R, które w tych wykładach będzie oznaczane
symbolem σR.
Załóżmy, że w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy cotygodniowe dane
na temat kursów dwu spółek X i Y kształtowały się następująco:
X |
21.60 |
22.12 |
20.10 |
22.40 |
24.90 |
25.65 |
25.10 |
26.75 |
Y |
22.40 |
23.60 |
23.90 |
23.45 |
23.10 |
22.95 |
23.80 |
25.70 |
Możemy wyznaczyć więc stopy zwrotu w kolejnych tygodniach. Liczymy
je tak, jak to już zostało wcześniej opisane, np stopa zwrotu dla
spółki X w pierwszym tygodniu wynosi r1=22.12-21.6021.60=0.024074, itd. W ten sposób dostajemy ciąg próbek –
tygodniowych stóp zwrotu dla obu spółek (podajemy je w %, jak
to się zwykle robi):
X |
2.4074 |
-9.1320 |
11.4428 |
11.1607 |
3.0120 |
-2.1443 |
6.5737 |
Y |
5.3571 |
1.2712 |
-1.8829 |
-1.4925 |
-0.6494 |
3.7037 |
7.9832 |
Historyczna tygodniowa oczekiwana stopa zwrotu z inwestycji w akcje
spółki X, na podstawie dwumiesięcznego okresu obserwacji, wynosi
więc 3.3315% (jest to, powtarzamy, średnia arytmetyczna liczb z
pierwszego wiersza powyższej tabeli). Wyestymowane ryzyko zmiennej
stopy zwrotu z akcji X wyznaczamy w sposób wspomniany już wyżej;
wynosi ono 7.3471%. Jeśli chodzi o akcje spółki Y, historyczna
(też tygodniowa) oczekiwana stopa zwrotu z tej inwestycji, na
podstawie wybranego przez nas do obserwacji okresu dwóch miesięcy,
wynosi 2.0415%, natomiast wyestymowane ryzyko to 3.7591%.
Widzimy więc, że co prawda akcje spółki X miały w przeciągu
wybranego przez nas historycznego okresu obserwacji większą stopę
zwrotu niż akcje spółki Y, jednak odchylenie standardowe stóp zwrotu
akcji spółki X jest większe. Do inwestora więc należy decyzja, czy
wybrać akcje, charakteryzujące się większą historyczną stopą zwrotu,
ale i większym ryzykiem, czy też zgodzić się na nieco mniejszą stopę
zwrotu w zamian za mniejsze ryzyko. Niestety, w rzeczywistości tak
właśnie najczęściej bywa – im wyższe są stopy zwrotu osiągane przez
akcje, tym większe wiąże się z nimi ryzyko. Podczas dalszych
wykładów poznamy metody porównywania i wyboru walorów ,,lepszych”
w określonym sensie. Jako przedsmak czekających nas tu atrakcji i
możliwości przytaczamy poniżej wykres zależności ryzyka i wartości
oczekiwanej w tym właśnie przykładzie, tylko rozumianym w szerszym
sensie – gdybyśmy mianowicie zaczęli kombinować czyli
łączyć inwestowanie w akcje spółek X i Y. Możliwe by były wtedy
różne portfele akcji spółek X i Y. Wartości oczekiwane
(pochodzące z estymacji) zmieniałyby się wtedy płynnie między
2.0415% i 3.7591%, zaś ryzyka (też pochodzące z estymacji)
czasem schodziłyby nawet poniżej mniejszego z dwóch ryzyk
– tego związanego ze spółką Y ! Teoria, którą niebawem
rozwiniemy za Markowitzem i jego kontynuatorami, prowadzi do
następującej dokładnej zależności między ryzykiem i wartością
oczekiwaną portfela akcji spółek X i Y :
Przeanalizujemy teraz dokładniej zjawisko zasygnalizowane na tym
wykresie, rozważając problem inwestycji mieszanych w akcje dwu
innych spółek A i B, zupełnie analogicznie do budowania
portfela z akcji spółek X i Y branych w różnych proporcjach.
Załóżmy, że odnaleźliśmy notowania takich spółek A i B
z ostatnich dwóch miesięcy i na ich podstawie obliczyliśmy 7
tygodniowych stóp zwrotu (w praktyce należałoby wziąć pod uwagę
dłuższy okres historyczny – wówczas wyniki możnaby traktować
jako bardziej wiarygodne). Otrzymaliśmy następujące dane:
A |
0.25 |
-0.25 |
0.35 |
0.55 |
0.25 |
0.35 |
0.25 |
B |
-0.15 |
0.05 |
-0.25 |
-0.65 |
-0.15 |
0.35 |
0.45 |
Są to historyczne wartości, które służą, jak już wiemy, do
estymowania parametrów zmiennych losowych stóp zwrotu RA
i RB. Historyczna tygodniowa oczekiwana stopa zwrotu z
inwestycji w akcje spółki A, na podstawie wybranego przez nas okresu
dwóch miesięcy, wynosi R¯A=0.25, zaś dla
spółki B jest to wielkość R¯B=-0.05.
Natomiast dla estymatorów ryzyk zmiennych stóp zwrotu RA
i RB dostajemy, odpowiednio: σ^A=0.06≈0.2449, σ^B=0.14≈0.3741.
Jakie wnioski nasuwają się po obejrzeniu tych wyników? Co prawda
poznaliśmy tylko estymatory nieznanych dokładnie wielkości
ERA,
ERB, σRA,
σRB, jednak tak jest zawsze
w analizie portfelowej – nigdy nie znamy dokładnych rozkładów
zmiennych stóp zwrotu, porównaj już pierwszą i podstawową pracę
Markowitza [19] ! Wnioskujemy i oceniamy tylko na
podstawie estymatorów R¯A,
R¯B, σ^A,
σ^B.
Oczywiście od razu nasuwa się nam wybór akcji spółki A, jako
zdecydowanie lepszej! Wykazuje ona dużą historyczną stopę
zwrotu (25%), podczas gdy akcje spółki B ,,zachowywały się”
fatalnie — przynosiły niemal ciągłe straty, dając ostatecznie
stopę zwrotu -5%! Co więcej, spółka A może pochwalić się
wahaniami (24.49%) zdecydowanie mniejszymi, niż wahania i tak
kiepskiej spółki B (37.41%). Nie ma więc żadnej wątpliwości,
jaką decyzję należy podjąć i nonsensem wydaje się branie pod
uwagę ,,słabej” spółki!
Czy rzeczywiście jednak B nic nam nie może zaoferować?
Przekonajmy się, że nie jest to wcale takie oczywiste.
Wyobraźmy sobie, że postanowiliśmy w naszej inwestycji uwzględnić
również spółkę B. Oczywiście nie chcemy zrezygnować ze świetnej
spółki A, zatem postanawiamy nabyć akcje obydwu tych spółek.
Inwestorzy nazywają taką sytuację zakupem portfela akcji.
Nasz portfel będzie tylko dwuelementowy. Spróbujmy opisać go w
ścisły sposób. Wystarczy do tego płaszczyzna kartezjańska R2.
Nasz portfel to punkt x=x1,x2T, gdzie x1 oraz
x2 będą częściami naszego kapitału, zainwestowanymi w akcje
spółki A oraz B odpowiednio. Widzimy, że x1+x2=1. Ponadto
sensowne portfele muszą mieć współrzędne nieujemne (najmniejszą
ilością akcji, które możemy kupić, jest zero). Zauważmy, że
wszystkie portfele o tych własnościach tworzą na płaszczyźnie
odcinek, będący fragmentem prostej o równaniu x2=1-x1
zawartym między punktami 0, 1T i 1, 0T.
Tak więc jeżeli rozważamy zakup akcji dwu spółek, to możemy
wybierać spośród nieskończenie wielu portfeli z tego odcinka
— nazywa się go zbiorem portfeli dopuszczalnych.
Np jeżeli mamy do dyspozycji 1000 zł i postanowiliśmy nabyć akcje
spółki A za 850 zł oraz akcje spółki B za 150 zł, nasz portfel ma
postać 0.85, 0.15T. Ściślej rzecz ujmując, jeżeli
posiadamy w chwili początkowej kwotę Lpocz i akcje
spółki A zakupimy za x1⋅Lpocz, zaś akcje spółki B
za x2⋅Lpocz, to kapitał końcowy (losowy –
nieznany w chwili początkowej!) wynosić będzie Lkon=Lpocz⋅x1⋅1+RA+Lpocz⋅x2⋅1+RB, gdzie RA oraz
RB to oczywiście zmienne losowe – stopy zwrotu
z akcji spółek A i B.
Przez stopę zwrotu z portfela x1,x2T
(wielkość losową!) rozumiemy stosunek (losowego) zysku inwestora
posiadającego dany portfel akcji do kwoty (znanej, nielosowej)
zainwestowanej w ten portfel na początku; jest to więc zmienna
losowa
|
Lkon-LpoczLpocz=Lpocz⋅x1⋅1+RA+Lpocz⋅x2⋅1+RB-LpoczLpocz=x1⋅RA+x2⋅RB. |
|
Zatem wartość oczekiwana stopy zwrotu z portfela x=x1,x2,
oznaczana teraz i w dalszych wykładach Ex, wynosi
Natomiast wariancję stopy zwrotu z portfela x, oznaczaną teraz
i w dalszych wykładach σ2x, liczymy trochę spokojniej
|
σ2x=σ2x1⋅RA+x2⋅RB=σ2RAx1 2+2covRA,RBx1⋅x2+σ2RBx2 2. |
|
Jest to forma kwadratowa od x. Jej współczynniki mają w
analizie portfelowej (i też szerzej w rachunku prawdopodobieństwa)
swoje klasyczne oznaczenia
|
σ2x=σ1,1⋅x1 2+2σ1,2⋅x1⋅x2+σ2,2⋅x2 2. |
|
Przypominamy tutaj, że wielkości te tylko estymujemy, gdyż nie mamy
wiedzy, by poznać je dokładnie. Dla naszych danych w przykładzie
otrzymujemy wyniki, celowo nie rozróżniając już tu niżej między
estymatorami i prawdziwymi (de facto nieznanymi) wartościami:
σ1,1=0.06, σ1,2=-0.035, σ2,2=0.14. Zatem dla wszystkich dopuszczalnych portfeli x=x1,x2T wariancje ich stopy zwrotu opisane
są wzorem
|
σ2x=0.06x1 2-0.07x1⋅x2+0.14x2 2. |
|
Jeżeli zauważymy teraz, że w naszej sytuacji x2=1-x1, to
wzór na wariancję portfela, trochę nadużywając oznaczeń po lewej
stronie, uprości się do postaci
|
σ2x1=0.27x1 2-0.35x1+0.14, |
|
gdzie x1 jest dowolną liczbą z przedziału 0, 1. Widzimy
więc, że w ten sposób uzyskaliśmy prosty przepis, jak możemy
manipulować ryzykiem naszego portfela poprzez odpowiedni dobór
jego składników (czyli zakup akcji A i B w stosownej proporcji).
Powyższa funkcja przyjmuje swoje minimum (globalne) w punkcie
x1=3554≈0.648 i wynosi ono
σ23554=28710800≈0.027.
Zatem gdybyśmy za około 65% posiadanych pieniędzy nabyli
akcje spółki A, zaś pozostałe 35% przeznaczyli na zakup
(kiepskich!) akcji spółki B, ryzyko naszego portfela (mierzone
odchyleniem standardowym jego stopy zwrotu) byłoby najmniejsze z
możliwych i wyniosłoby 28710800, czyli około
16.30%! Jest to o wiele mniej, niż 24.49% dla akcji spółki A,
czy 37.41% dla akcji spółki B. (Proszę spojrzeć w tym momencie
na wykres ilustrujący poprzedni przykład!) Niech nam się jednak
nie wydaje, że dokonaliśmy jakiegoś cudu — owszem, przy pomocy
,,kiepskich” akcji udało się znacznie zmniejszyć ryzyko, jednak
kosztem stopy zwrotu! Obliczmy oczekiwaną stopę zwrotu z takiego
portfela: Ex=3554⋅25%+1954-5%≈14.44%. Jest to niestety mniej niż 25% możliwe do
uzyskania z inwestycji wyłącznie w ,,lepsze” akcje. Znowu więc
powraca pytanie, co wybrać: wyższy zwrot ale i wyższe ryzyko, czy
też zwrot niższy, ale przy niższym poziomie ryzyka? Narzędziem,
pomagającym w tego rodzaju dylematach okazuje się (najczęściej,
nie jedynie) tzw. wskaźnik, lub współczynnik Sharpe'a danego
portfela. W tych wykładach jest on systematycznie badany o
wiele później, poczynając od Wykładu IX (patrz w szczególności
Uwaga 9.1 w tamtym wykładzie).
Definiuje się go jako stosunek tzw. premii za ryzyko (mierzonej
różnicą między stopą zwrotu z inwestycji w portfel akcji i stopą
zwrotu pozbawioną ryzyka μ0 — związaną z nabywaniem bonów
skarbowych, obligacji, itp., czyli papierów wartościowych, z
których mamy zagwarantowany konkretny dochód) do ryzyka
(mierzonego odchyleniem standardowym stopy zwrotu
portfela). Formalnie, dla danego portfela x,
|
Sμ0x=Ex-μ0σx. |
| (1.1) |
Można więc powiedzieć, że współczynnik Sharpe'a jest to
względna premia za podjęcie ryzyka inwestycji w akcje.
Zauważmy, że gdyby ryzyka portfeli były takie same, to większy
współczynnik Sharpe'a oznaczałby wyższą stopę zwrotu. I podobnie,
gdyby stopy zwrotu portfeli były równe, większy współczynnik
Sharpe'a oznaczałby mniejsze ryzyko. Widzimy więc, jak naturalna
jest przesłanka, by inwestorzy wybierali portfele, mające możliwie
największy wskaźnik Sharpe'a. Niech za ilustrację tego służy
następujący poglądowy rysunek,
na którym na pionowej osi widać punkt odniesienia – stopę
bezryzykowną μ0 i gdzie od razu widzimy, że portfel, którego
obrazem Markowitza jest punkt B, ma większy
wskaźnik Sharpe'a niż np portfel, którego obrazem jest punkt
A. Czy ten pierwszy (dający punkt B) nie ma
przypadkiem największego możliwego, w jakiejś niesprecyzowanej
jeszcze klasie portfeli, współczynnika Sharpe'a?
(Obraz Markowitza danego portfela – podstawowe pojęcie w teorii
Markowitza – to punkt na płaszczyźnie R2σ,E mający
współrzędne: odchylenie standardowe i wartość oczekiwana tego
portfela. Będziemy systematycznie używać tego pojęcia już od
Wykładu II. Czy czytelnik, odczytując optycznie dane z Rysunku 1.3,
jest w stanie policzyć, według wzoru (1.1), przybliżone
wartości wskaźników Sharpe'a tych portfeli, których obrazami
Markowitza są punkty A i B ?)
Wracamy teraz do drugiego głównego przykładu dyskutowanego w tym wykładzie.
Przyjmijmy (w nim), że obecnie μ0=5%. Wtedy dla inwestycji w akcje
spółki A wskaźnik Sharpe'a wynosi 0.25-0.050.06≈0.816.
Natomiast dla naszego portfela x o minimalnym ryzyku mamy S5%x=0.1444-0.05287/10800≈0.579. Jest to wynik
zdecydowanie słabszy!
Pozostaje jednak pytanie: czy jeżeli chcielibyśmy znaleźć portfel,
dla którego współczynnik Sharpe'a przyjmuje wartość największą
z możliwych (porównaj też Rysunek 1.3 powyżej), to czy właściwą
odpowiedzią będzie ten złożony tylko z akcji ,,najlepszej” spółki?
Otóż niekoniecznie! Często istnieje portfel ,,lepszy” i od portfela
dającego najwyższą stopę zwrotu i od portfela o minimalnym ryzyku.
Portfel taki ma wtedy stopę zwrotu znajdującą się pomiędzy stopami
zwrotu powyższych dwóch portfeli i nazywa się go portfelem
optymalnym ze względu na daną stopę zwrotu pozbawioną ryzyka.
Okazuje się, że w tym przykładzie jest to xop=4951,251T. I rzeczywiście, jego
wskaźnik Sharpe'a wynosi około 0.818, odrobinę lepiej, niż dla
portfela zawierającego wyłącznie akcje ,,najlepszej” spółki!
W późniejszych wykładach, poczynając od dziewiątego, poznamy
teorię dającą sposoby dochodzenia do takiego wyniku przy dwu
lub też większej (dowolnej) ilości spółek w modelu.